W ostatni weekend zrobiłem solidne porządki. Wyrzuciłem stertę notatek, notatników, starych gazet, magazynów i innych rzeczy, które zbieram, bo uważam, że mogą mi się przydać. Część z nich leżała nieruszona od lat. Nie miała wartości sentymentalnej, zabytkowej, ani kolekcjonerskiej. Jedyna ich wartość to fakt, że nie wadziły i szkoda wyrzucać.
Pracując z klientami czasami mam wrażenie, że wspólnie również decydujemy się na działania, które nie przeszkadzają, ale szkoda z nich rezygnować. Jednak gdyby nagle wyciąć je z komunikacji to tak naprawdę nikt nie zauważyłby ich braku. Mimo to boimy się z nich rezygnować, bo zakładamy, że jest cień szansy, że za kilka tygodni lub miesięcy ten dotychczas zaniedbywany kanał okaże się trampoliną do sukcesu.
Dlaczego tak się dzieje? Opisuje to Teoria Perspektywy Kahnemanna i Tversky?ego. Swoją drogą za badania nad podejmowaniem decyzji w warunkach niepewności Kahnemann dostał w 2002 roku nagrodę Nobla. Tversky ? jego długoletni współpracownik wtedy już nie żył, ale nieoficjalnie nagroda należała się im obydwu.
Wynikiem ich pracy są między innymi dwa wnioski. Pierwszy mówi, że strata boli bardziej niż zysk cieszy. Drugi, że mamy tendencje do przeszacowywania małych prawdopodobieństw. Co to oznacza w praktyce dla naszych działań? Czujemy, że strata obecności w jednym magazynie (na przykładzie relacji z mediami) będzie nas boleć bardziej niż ewentualne pojawienie się nowym. Druga rzecz to przekonanie, że prawdopodobieństwo, że obecność w mało poczytnym portalu da przy sprzyjających okolicznościach wysokie rezultaty.
Obydwa wnioski są przyczyną wielu naszych zachowań. Pierwszy z nich jest zmorą graczy giełdowych, którzy przy spadającym kursie akcji nie inwestują w nowe spółki, bo nie lubią poczucie straty z już straconych pieniędzy. A drugi jest przyczyną sukcesu wszelkich gier losowych.
Jaki z tego wniosek? Warto działać wbrew instynktowi, bo ten nie zna się na rachunku prawdopodobieństwa i wyrzucić niepotrzebne klamoty także z działań promocyjnych. Nie przydadzą nam się.
A wszystkich zainteresowanych minimalizmem nie tylko w komunikacji zapraszam na blog mojego znajomego jeszcze z podstawówki, który kilka lat temu wyrzucił większość swoich rzeczy i obecnie cały jego dobytek mieści się do jednego plecaka.