Piszę, bo nie chce mi się pracować. W sumie nie brałem pod uwagę, że to może być moja motywacja, szczególnie, że nie cierpię na brak pomysłów co do mojego wolnego czasu. Jednak pisanie wydaje się dobrym sposobem na tłumienie wyrzutów sumienia. Jakby nie patrzeć robię coś ważnego, choć jeszcze nic ważnego nie napisałem.
Ciekawe, że podejmując decyzje staramy się być maksymalnie obiektywni. Zakładam, że te kilka linijek tekstu jest dla mnie lepsze/korzystniejsze niż alternatywa, którą był czwarty sezon Rodziny Sopranos. A od kiedy mój znajomy nie dostał się na dziennikarstwo, bo nie wiedział, że Tony Soprano prowadzi swoją działalność w New Jersey, wiem, że oglądanie seriali może być tak samo przydatne w sukcesie jak wszystko inne.
Więc na pytanie z tytułu odpowiadam: pracować, ale po swojemu. Ja dzisiaj ciężko pracowałem czytając Lean Startup, porównując w necie narzędzia do epublishingu oraz kończąc pierwszy zeszyt Żywych Trupów. Zawsze warto być przygotowanym na nadchodzącą zombie apokalipsę. No i zacząłem czytać Blogera Kominka, bo warto łączyć przyjemne z pożytecznym. Tu połączyłem je jeszcze z moją wycieczką po selfpublishingu.
Ale nie warto mieć odznaki. Rickowi Grimes’owi w niczym nie pomaga.