?Jestem już na to za stary? ? powiedziałem dzisiaj półżartem mojej znajomej. Ona rzuciła jakieś osądzające zdanie w stylu: straszne to jest jak żyjesz, moi rodzice jeszcze w wieku 35 lat ostro balowali, a ty? Nie miałem czasu, ani ochoty dłużej z tym dyskutować, ale nasunęła mi się myśl o tym jak łatwo przychodzi nam ocenianie innych, jak łatwo wpychamy nieznane nam osoby we własne schematy myślowe oraz jak często swoje myślenie opieramy na kompletnie błędnych założeniach.
W większości sytuacji mam rację. Ja tak myślę. Ty tak myślisz. Generalnie zdecydowana większość z nas uważa, że najczęściej ma rację. Pomijając niezwykłe sytuacje, kiedy prawda leży po środku i rację mają wszystkie strony to statystyka wskazuje, że przeciętnie każdy z nas w połowie sytuacji ma rację, a w połowie się myli. Niestety ludzki umysł niezbyt dobrze radzi sobie ze statystyką. Co więcej, ludzie nie tylko uważają się za mądrzejszych od innych, ale też po prostu lepszych w rozumieniu etycznym. Kiedyś, jeszcze za czasów ?naszego? papieża (co w obecnej sytuacji jest nawet na czasie nawiązaniem;)) czytałem artykuł, w którym zadano Polakom pytanie: Kto powinien pójść do nieba? Osiemdziesiąt kilka procent powiedziało, że Papież. Ale dziewięćdziesiąt kilka procent stwierdziło, że oni powinni pójść do nieba.
Przekonanie o nieomylności sprawia, że zaczynamy patrzeć na świat z tylko jednej i słusznej perspektywy. W zeszłym roku oni nigdzie nie wyjechali, on w tej pracy nigdy nie dostanie awansu, w jej wieku powinna już mieć dziecko. Nie ma ludzi idealnych, a przede wszystkim nie ma życiorysów idealnych. Każdego z nas można zmierzyć miarą, która będzie dla nas niekorzystna. Z drugiej strony znajdując dobry punkt odniesienia możemy innych (i siebie) stawiać w dobrym świetle.
Alexander Wielki w Twoim wieku podbijał świat. Takie zdanie usłyszałem kilka lat temu. Miało przekonać mnie, że młodość nie blokuje przed osiąganiem rzeczy wielkich. Jednak nie było to budujące, bo wiedziałem, że zajmie mi jeszcze sporo czasu zanim przetnę węzeł. Znacie to uczucie kiedy słuchacie koncertu i uświadamiacie sobie, że raczej już nie założycie kapeli i zastanawiacie się: gdzie popełniłem błąd? W tym wypadku punkt odniesienia był tak daleki, że od razu zauważyłem jego nieadekwatność. Jednak w wielu przypadkach nie jest to takie oczywiste.
Do czego zmierzam? Do tego, że porównanie bez kontekstu jest bardzo prostym sposobem na manipulację. Dlatego, że porównania są bardzo sugestywne i rzadko kiedy udaje nam się przeanalizować ich słuszność. Nie piszę tego tylko dlatego, że warto być czujnym i nie dać zrobić się w konia, ale też dlatego, że warto słuchać tego co mówią inni i jak mówią, bo możemy się trochę tego manipulanctwa poduczyć. A uczyć będziemy się od najlepszych, bo każdy z nas pozjadał wszystkie rozumy i jest dosłownie świętszy od papieża.